Dobrosz-Oracz niewpuszczona do Sejmu. "Ja potrzebuję nagrać premiera"
O godz. 10 w Sejmie RP rozpoczęła się uroczystość zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta RP. Na uroczystość posiedzenia Zgromadzenia Narodowego obowiązywały specjalne zaproszenia i akredytacje, także dla dziennikarzy, którzy na co dzień relacjonują prace parlamentu.
Do gmachu Sejmu przybyła ekipa TVP Info i Justyna Dobrosz-Oracz. "Prawdopodobnie po zaprzysiężeniu wyszła ona z Sejmu, licząc na ekskluzywne nagranie z premierem Donaldem Tuskiem. Kiedy jednak okazało się, że premier wypowie się mediom, ale raczej wewnątrz budynku, tuż przy wejściu, Dobrosz-Oracz próbowała wrócić krótszą drogą" – zauważa portal wPolityce.pl.
Do sieci trafiło nagranie, na którym widać dziennikarkę dyskutującą z funkcjonariuszem Straży Marszałkowskiej. – To jest chore. Jak mamy nagrać premiera – mówiła wzburzona pracownica TVP. – Proszę pani, na ten moment nie ma przejścia – odparł strażnik.
– Ja potrzebuję nagrać premiera. Napisał do mnie Szłapka, że teraz wyjdzie do nas premier. Jest koniec na zewnątrz, przyjdzie premier do końca i ja nie mogę przyjść do końca. Co tu się dzieje? Wyszliśmy na zewnątrz, żeby tam wejść, to jest 3 sekundy. Mam nie grać premiera? – oburzała się Dobrosz-Oracz.
Józefaciuk: Myli funkcje
Co ciekawe, postawa dziennikarki nie spodobała się posłowi KO Marcinowi Józefaciukowi. "Rozumiem, że dziś udzielają się różne emocje, ale bądźmy przy tym ludźmi. Pani redaktor od dawna myli funkcje. Ostatnio szukając tematu dnia atakowała posła o jego życie prywatne. A teraz, zaraz po zakończeniu Zgromadzenia Narodowego takie coś… 'Zaraz pokażemy jaki macie otwarty Sejm' – serio takim tekstem do strażnika? Takich mamy redaktorów ehhh. Straż Marszałkowska wykonuje swoje obowiązki i polecenia, a pani jest agresywna, ze względu na własne błędy planowania i błędy w sztuce" – ocenił.